Gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść, gdzie agencji 3 nie ma za co żyć

Obiecałem sobie, że pojadę na wakacje i nie będę odbierał poczty. Wiem, że to nie jest normalne ale co tam, pracuję już tak długo w firmie internetowej, że stać mnie i na takie fanaberie. Skończyło się to tak, że biegałem w 30 stopniowym upale jakieś 3 km (nie po równym żeby jasna była skala poświęcenia) do jedynego w "mojej" części chorwackiej wyspy komputera z internetem w centrum informacji turystycznej. Później wyżebrałem modem GSM ale, że jako taka łączność czyli "EDGE" była w tym samym porcie co informacja, spacery pozostały trwałym elementem wypoczynku. Fajnie było się też poczuć wyjątkowo (głupio) - dosłownie przez 2 tygodnie nie widziałem w portowej kawiarni żadnej innej osoby z bardziej wyrafinowanym technologicznie urządzeniem niż telefon.

Jak już zrobiłem co musiałem to nie mogłem się oprzeć i zamiast nurkować z dzieciakami czytałem też emaile o niedużym stopniu ważności. W jednym z branżowych newsletterów zawarta była wiadomość, że zakończył się duży i długo trwający przetarg dla wiodącego operatora telefonii komórkowej. Ów "przetarg"  przyniósł wybór...3 agencji interaktywnych. Czytam raz, drugi, przecieram oczy bo jednak 30+ stopni zwiększa potliwość skóry, staram się literować oddzielnie każde słowo - wiadomo co słońce robi z głową - ale jednak wygląda na to, że dobrze zrozumiałem, wybrali trzy (słownie) agencje interaktywne. Pod kątem ilości wybranych agencji był to zapewne jeden z największych przetargów dekady w tym kraju ale pewnie światowo też.

Dziś jestem pierwszy dzień w pracy po urlopie także niech mi zostanie wybaczona wszelka złoś-liwość a i pewnie -ć wynikająca z tego faktu. Mówimy o poważnej firmie, której wydatki reklamowe w roku 2010 (cennikowo) przekroczyły 700 milionów i obsługuje ta firma kilkanaście milionów klientów. Innymi słowy - jeśli robi coś w internecie to raczej nie animowane banery po 3 na kwartał. Aby obsługiwać takiego klienta trzeba mieć nie tylko kompetencje ale przede wszystkim zespół. Ile jest w tym kraju agencji interaktywnych, które a) nie są skonfliktowane b) mają odpowiednią skalę by udźwignąć średniej wielkości projekt w rozsądnym terminie i wysokiej jakości ? Oczywiście jest pewnie ze 200 firm, które by chciało i uważa, że dałoby radę. Pewnie cześć rzeczywiście by sobie nawet poradziła ale boję się, że taki klient nie jest w stanie zaakceptować ryzyka wynikającego z pracy z kilku-osobową firmą. Także w mojej ocenie zostaje nam na placu boju raptem kilka firm. Niech tam, może być nawet ich dziesięć. Czyli z wielką pompą i zapewne za spore pieniądze ograniczono wybór z 10 do 3 firm bo dalej w powoływanym komunikacie prasowym jasno stało, że te wybrane firmy będą pracować dla wszystkich marek. Czytaj będą konkurować pomysłami i ceną. I to jest właśnie doskonały sposób by ani żadna z tych agencji nie zarobiła ani by kochany klient nie dostał czegokolwiek co pozwoliło by mu przynajmniej zobaczyć ogon konkurencji pod kątem aktywności on-line.  Równie dobrze można było nie wygłupiać się z tym "przetargiem" tylko briefowac 3-5 firm projektowo. Wyszło by dokładnie na to samo.

Albo jestem ostatnim naiwnym na tym świecie albo podstawą możliwości dostarczenia jakiejkolwiek wartości dla klienta jest zespół. Jak zbudować solidny zespół bez stałych dochodów i ciągłej przepychance nie tylko pomiędzy 2 pozostałymi agencjami interaktywnymi ale także i pozostałymi dostawcami...? W jaki sposób nauczyć ludzi rozumieć markę skoro będą non-stop odrywani do innych klientów i zleceń ? Kreacja, budowanie strategii to są procesy, które nie tylko potrzebują czasu ale przede wszystkim spokoju i komfortu. Pewnie, że zdarzają się "złote" strzały - pomysły, którymi wygrywa się przetargi a powstały w poczekalni przed salką konferencyjną ale to są zdecydowanie wyjątki.

Od razu zastrzegę, że K2 pracuje dla konkurencji tegoż właśnie klienta także moja opinia nie musi być miarodajna ale każdy kto zna branżę i jakość tego co robią inni gracze może sam sobie łatwo wyrobić własne zdanie.

Komentarze

  1. Pisz więcej i częściej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic dodać nić ująć Janusz :) Podpisuję się pod Jackiem, pisz więcej i częściej

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszamy przedstawiciela K2 do udziału w pracach grupy Marketing interaktywny w ramach IAB.

    Myślę, ze w ramach tej grupy przy zaangażowaniu K2 da się wypracować mechanizmy, które obronią branże przed wyciskaniem jak cytryna.
    Między innymi zaczynamy dyskutować o platformie przetargowej i edukowaniu Klientów – co tak naprawdę dzieje się w agencji jak wyślą do niej brief :) i, że jest to ogrom pracy, który warto szanować.

    Grzegorz Krzemień

    OdpowiedzUsuń
  4. Platforma przetargowa jest uruchomiona przy Stowarzyszeniu Komunikacji Marketingowej SAR, może warto się skontaktować, wymienić doświadczeniami, połączyć siły...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty