Rok 2020 rokiem marketingu mobilnego ?

Marketing mobilny miał być wielką rewolucją w naszej branży pierwszy raz bodajże w roku 2006, później w 2007 itd. Z każdym kolejnym stawiał się największą niespełnioną obietnicą. Obecnie, wraz z rosnącą ilością Iphone'ów w rękach przedstawicieli naszych klientów tudzież naszych inwestorów coraz częściej słyszę pytanie jak zamierzamy się zmierzyć z nadchodzącą rewolucją. I tutaj jest już pierwszy problem. Nic nie wskazuje, żeby czekała nas rewolucja. I to nie tylko w Polsce.  Otóż marketing mobilny jest wyraźnie kością niezgody pomiędzy agencjami i klientami w USA gdzie ci pierwsi oczekują tornada zleceń w tym obszarze a ci drudzy wolą więcej wydawać na to co a) rozumieją b) działa czyli m.in. na tak nowoczesne pomysły komunikacyjne jak serwisy www (więcej tu: http://www.emarketer.com/Article.aspx?R=1008275&AspxAutoDetectCookieSupport=1) Wydaje się to dość zrozumiałe biorąc pod uwagę to, że fakt iż na imprezie w klubie w Warszawie wszyscy mają Iphone'a, wszyscy odpalają na nim Facebook'a a nawet jedna osoba zalogowała się na Foursquare nie oznacza od razu, że takie zwyczaje mają konsumenci jogurtów Jogobella w ilości uzasadniającej jakiekolwiek inwestycje.

Nie ulega wątpliwości, że liczba konsumentów ze słuchawkami, w których drzemie moc komputera PC AD 2005 będzie rosnąć i prędzej czy później marketing oparty o aplikacje (bo tak zadecydowali chyba klienci choć długo łudziłem się, że zwycięży mobilna przeglądarka) będzie istotny w strategii i wydatkach naszych klientów. I tutaj pojawia się inny problem. Otóż na samych aplikacjach mobilnych zarabia się trudno. Całe szczęście, że mamy jeszcze trochę czasu by się z tym problemem zmierzyć...

Komentarze

Popularne posty